Dochodowe Studio Graficzne

#41 Czy sukces w branży graficznej jest możliwy bez współpracy z dużymi markami? - Dochodowe Studio Graficzne

nieszablonowy SHABLON Season 1 Episode 41

Wyślij do nas wiadomość, zadaj pytanie

Na początku kariery w branży graficznej wiele osób myśli o współpracy z dużymi, rozpoznawalnymi markami. Również dlatego, by za ich pośrednictwem zbudować zaufanie i pozycję eksperta.
Jednak współpraca z dużymi markami wiąże się wieloma wyzwaniami, o których wspominamy w tym odcinku. 
Czy na pewno współpraca z dużymi graczami to jedyna słuszna droga? A może można osiągnąć sukces w branży graficznej, podążając inną ścieżką, bez współpracy z dużymi brandami? I jeśli tak, to jak to zrobić? 

Linki, o których wspominamy w tym odcinku:

Dzisiaj chciałybyśmy poruszyć temat skierowany do osób początkujących, które dopiero wchodzą na rynek graficzny. Skupimy się na wyobrażeniach, z jakimi stykamy się, rozmawiając z naszymi kursantkami i odbiorczyniami oraz jak te wyobrażenia o zawodzie grafika w pewnym momencie zderzają się z rzeczywistością. Podobnie jak na tych memach: jak inni wyobrażają sobie moją pracę, jak ja ją widzę, a jak wygląda ona w rzeczywistości. Skoncentrujemy się również na wyobrażeniach o naszych klientach, kiedy dopiero zaczynamy swoją przygodę oraz jak myślimy, że będziemy się pozycjonować i kto tak naprawdę tym naszym klientem będzie. 

Wielokrotnie spodziewamy się tego, że naszymi klientami staną się duże rozpoznawalne marki. I nie ma w tym nic złego. Tak to sobie wyobrażamy, bo widzimy innych grafików, którzy w ten sposób pracują i realizują projekty dla takich marek jak: Knorr, Danone, czy OBI. Wtedy my też myślimy: No, to czeka mnie fajna kampania. Czeka mnie realizacja moich super pomysłów na te wszystkie reklamy i banery. Niestety, nie tak od razu stajemy w roli creative directora. Na początku jesteśmy tym, kto realizuje pomysły innych osób. Można mówić: Nie, nie. Mnie to nie dotyczy. A w rzeczywistości, na początku swojej drogi raczej nie będziemy w grupie osób wymyślających kampanie. Bardzo często jest tak, że oczami wyobraźni już widzimy naszą stronę internetową, która ma specjalną sekcję z przewijającymi się logotypami, a tam – same duże marki i nazwiska. To nas przyciąga. Myślimy, że to jest właśnie ten kierunek, w którym powinniśmy iść. Ale skąd to się właściwie bierze?

Podświadomie wierzymy, że współpraca z dużymi markami będzie dla nas korzystna. Chcemy nieco „ogrzać się w blasku chwały tych dużych marek”. Co tutaj mamy na myśli? Przede wszystkim chodzi po prostu o zaufanie – takie firmy działają na rynku od lat. Ludzie już je znają i ufają im, więc myślimy: Kiedy ja będę z nimi współpracować, to również szybko zaskarbię sobie zaufanie odbiorców. I tak — to faktycznie tak działa. Jest to mechanizm psychologiczny, według którego, kiedy nasi odbiorcy nie mogą ocenić na poziomie merytorycznym czy technicznym naszych prac, sięgają po to, co jest im w pewien sposób znane. W takiej sytuacji duża marka rzeczywiście dodaje nam zaufania i sprawia, że klient, wybierając nas, czuje większy spokój i pewność. Przykładowo, jeżeli moja graficzka pracowała dla Danone, to znaczy, że zna się na rzeczy i nie będzie w tym przypadku ryzyka, że coś się nie uda. Na pewno da sobie radę. 

Jeżeli jednak naprawdę chcesz współpracować z dużymi markami, a następnie korzystać z zaufania, które wynika z tej relacji, musisz na początku zacisnąć zęby i zmierzyć się z trudnościami, jakie pojawiają się przy wyborze takiej ścieżki. Współpraca z topowymi markami to w rzeczywistości praca z korporacjami i ich złożonymi strukturami. Co się więc dzieje, jeśli zdecydujemy się jednak na ten model zarobkowania? Przede wszystkim, dużym problemem jest odroczona płatność. Zazwyczaj w korporacjach wypłata wynagrodzenia jest absolutnie pewna, ale przychodzi dopiero po 60 albo 90 dniach. Jest to spowodowane strukturą wielkich firm, gdzie informacja z polskiej księgowości musi dotrzeć do księgowości głównej, czyli tam, gdzie znajduje się wierzchołek firmy. To właśnie stąd ten długi czas oczekiwania. Kiedy wyobrazimy sobie, że z taką dużą korporacją współpracuje nieduża firma albo freelancer, to rodzi się poważny problem, gdy wynagrodzenie wpływa dopiero po 60 dniach. W międzyczasie może zwyczajnie zabraknąć nam pieniędzy i nie będziemy w stanie pokryć naszych kosztów firmowych, nie wspominając już o wydatkach prywatnych.

Poza odroczoną płatnością jest też jeszcze jedno spore utrudnienie, a mianowicie wiele osób zaangażowanych w decyzję odnośnie naszego projektu. Jeżeli wyobrażasz sobie, że będziesz tworzyć projekt, wprowadzisz trzy tury zmian, a następnie oddasz projekt do realizacji, to ta wizja może szybko się posypać. Wynika to z faktu, że w ten proces zaangażowanych jest dużo więcej osób, z których każda chce się wykazać i coś dodać. Tworzysz jedną wersję, która potem niestety musi zostać zmieniona. Zaczynasz więc to modyfikować i ponownie ktoś się odzywa, że jednak wracamy do poprzedniej wersji. Tak więc proces wprowadzania zmian, poprawek i tworzenia kilku wersji może okazać się naprawdę długi. Zdarza się jeszcze tak, że prezes na końcu i tak powie: Jednak nie realizujemy tego projektu. 

Jest też inny moment, kiedy Twoje prace mogą nie ujrzeć światła dziennego. Dzieje się tak, gdy podpiszesz z dużą korporacją umowę o poufności, tak zwany NDA, w którym zobowiązujesz się, że nie ujawnisz, że to właśnie Ty jesteś autorką swoich pomysłów i nie będziesz z nich korzystać w celach promocyjnych. W takich sytuacjach czasem autorstwo przypisuje się całej agencji, dla której być może właśnie pracujesz. Tak naprawdę jesteś tym schodkiem jeszcze niżej w całej hierarchii. Mimo że istniały duże nadzieje, wyobrażenia i chęć skorzystania z tego zaufania, na które liczyłaś, niestety — tym razem tak się nie stanie. Tym razem podpisujesz NDA i nie korzystasz w celach promocyjnych ze swoich prac. Okazuje się więc, że nie ma jak zapełnić wymarzonego banera na stronie internetowej logotypami. Możesz jedynie w rozmowie prywatnej wspomnieć, że pracowałaś dla Danone i tworzyłaś banery. Oczywiście, przekazujemy te informacje na koniec z uśmiechem, ale chcemy podkreślić, że sytuacje, w których creative director dostrzega właśnie Ciebie i mówi: „Tak, to Ty jesteś tym talentem, którego szukamy”, są dość rzadkie. Jak najbardziej tak też może być i tego Wam życzymy: żeby to właśnie Was wyłowiono z tłumu niezwykle uzdolnionych projektantów i byście mogły realizować ciekawe kampanie. Miejcie jednak na uwadze, że takie przypadki są sporadyczne i zazwyczaj wiążą się z pewnego rodzaju znajomościami.

Jeśli jednak myślisz o współpracy z dużymi markami, czujesz, że to coś dla Ciebie i chciałabyś się tym zajmować, warto rozważyć nawiązanie współpracy z agencją. To właśnie one są częściej wybierane przez największe marki do wspólnych projektów. Wiąże się to z tym, że mogą u nich uzyskać dodatkowe usługi typu copywriting, projektowanie strony internetowej, czy organizowanie imprez firmowych. Duże marki skłaniają się ku nim również ze względu na odpowiedzialność, którą ponosi cały zespół za realizację złożonego projektu. Kiedy jesteśmy freelancerami, robimy wszystko samodzielnie i nasza odpowiedzialność jest znacznie bardziej ograniczona. Z takich zwykłych ludzkich powodów nie jesteśmy w stanie zagwarantować 100% wykonania w określonych terminach. Dlatego należy mieć na uwadze, że raczej musimy stać się częścią zespołu. Pytanie tylko brzmi: w jakim stopniu jesteśmy taką osobą, która lubi pracować zespołowo? Jak bardzo jesteśmy skłonne odgrywać jakąś konkretną rolę w całym teamie? Są to pytania, które musisz sobie zadać, zanim zdecydujesz się na tę ścieżkę kariery. 

Z bardziej optymistycznych wieści chcemy zaznaczyć, że sukces nie zależy wyłącznie od współpracy z dużymi markami, oraz że tylko wtedy możemy powiedzieć: Tak, jestem kimś w świecie graficznym. Naszym zdaniem można to osiągnąć również w inny sposób. Należy jedynie zastanowić się nad tym, jak inaczej zdobyć zaufanie klientów, ponieważ jest ono kluczowe, by ktoś powierzył nam pracę. Krótko mówiąc, co zamiast sekcji z logotypami? W tym miejscu możemy zamieścić na przykład opisy case study ze współpracy z określonymi klientami. Mówiąc case study, mamy na myśli taki opis współpracy, w którym będzie położony nacisk na to jak wygląda proces projektowy u Ciebie i czym on się wyróżnia. Wiąże się to z tym, że wiele osób proponuje projektowanie identyfikacji wizualnej, jednak każdy z nas robi to nieco inaczej i zwraca uwagę na odmienne rzeczy. To właśnie te aspekty powinny być uwzględnione w case study. Kolejna sprawa to wyróżnienie wyników naszych klientów. Musimy podkreślić, w czym naprawdę im pomogłyśmy i jakie korzyści wyniknęły ze współpracy z nami, na przykład poprzez wyniki sprzedaży lub dane dotyczące pozyskiwania konkretnych współprac. Możemy posłużyć się portfolio, aby zaprezentować kluczowe elementy procesu, na które kładliśmy szczególny nacisk. Takie rzeczy pozwalają naszym klientom przekonać się, że nasz proces przebiega w konkretny sposób i jest dostosowany indywidualnie pod danego klienta.

Innym aspektem, który może towarzyszyć case study, a jednocześnie być osobnym elementem na stronie internetowej, są rekomendacje. Bez tego nie będziemy w stanie zdobyć zaufania. Potrzebujemy autentycznych opinii, które podkreślają te aspekty współpracy z nami, które są dla naszych potencjalnych klientów szczególnie istotne. Krótko mówiąc, dobre rekomendacje zawierają nie tylko słowo polecenia, ale przede wszystkim zwracają uwagę na dwa procesy: projektowy oraz opieki nad klientem. Mają znaczenie wszelkiego rodzaju detale, które mogą dotyczyć tego, jak klient został przez nas potraktowany, jak się czuł w trakcie współpracy, czy też jak poradziłyśmy sobie z napotkanymi trudnościami. Rekomendacji w stylu: Polecam Panią Kasię – niesamowicie sprawną graficzkę, lepiej w ogóle nie zamieszczać, ponieważ nie niesie za sobą żadnej wartości. Muszą pojawić się szczegóły nawiązujące do współpracy właśnie z Tobą. Może być też tak, że będziesz otrzymywała takie informacje przed zakończeniem realizacji projektu. W takim przypadku możesz je zapisywać na bieżąco, a na końcu przedstawić klientowi i zapytać, czy mogłabyś je wykorzystać, opublikować lub stworzyć z nich większą rekomendację. Nie odbieraj tylko tego jako zniekształcanie rzeczywistości – te słowa naprawdę zostały wypowiedziane, a Ty jedynie połączyłaś treść trzech maili w jedną spójną opinię. Warto również umieszczać zdjęcia klientów, ponieważ zwiększa to wiarygodność. Pamiętaj jednak, aby wcześniej uzyskać ich zgodę na publikację wizerunku. Najlepsze są rekomendacje w formie video. Choć niełatwo je zdobyć, warto o nie zabiegać, bo dają 100% autentyczności i nic ich nie przebije. Dlatego warto dodać do swojego procesu projektowego ten dodatkowy element – uzyskanie rekomendacji oraz zgodę klientów na publikację ich opinii. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak zdobywać wartościowe rekomendacje, zachęcamy do przeczytania oddzielnego artykułu na naszym blogu

Co jeszcze może pomóc w budowaniu zaufania? Dostrzegamy jeszcze jedną opcję – zaangażowanie się w konkretną niszę jako ekspert i dzielenie się specjalistyczną wiedzą. Kiedy zaczynamy tworzyć artykuły blogowe lub aktywnie działać na live'ach wśród naszej grupy docelowej, automatycznie zyskujemy dodatkowe punkty w oczach odbiorców jako osoby kompetentne. Istotne jest, byśmy mieli własne przekonania, opinie i poglądy. Nie muszą one w pełni zgadzać się z oficjalną doktryną, ale ważne, aby były autentycznie nasze. Takie, które wzbudzą zaufanie oraz zachęcą naszych klientów i odbiorców do dalszej współpracy z nami. Jeśli przeprowadzimy transmisję na żywo z osobą, która ma zaufanie w naszej grupie docelowej, możemy również wykorzystać wcześniej wspomniane „pożyczanie zaufania”. Przykładowo, jesteś graficzką, ale chciałabyś powiedzieć architektom kilka słów na temat wizerunku. W takim przypadku możesz zorganizować transmisję na Instagramie lub Facebooku z osobą, która biznesowo wspiera architektów. W ten sposób pożyczasz część zaufania osoby, która ma już ugruntowaną dobrą opinię w swojej grupie docelowej. Ważne jest jednak, aby podjąć decyzję o skupieniu się na konkretnej niszy, w której z każdym kolejnym projektem możesz zaoferować coraz więcej specyficznych informacji i rozwiązań. 

Z każdym nowym projektem zyskujemy coraz większą wiedzę, zdobywamy doświadczenie i lepiej orientujemy się w danej branży, co z pewnością przekłada się na kolejne zlecenia. Możemy to wykorzystać do lepszego doradzania naszym klientom i do bycia faktycznie takim wsparciem, a także partnerem, który widzi nieco więcej niż tylko swoją specjalizację w projektowaniu graficznym.  To jest coś niezwykle wartościowego dla klientów. Jeżeli stajemy się pierwszym kontaktem w danej niszy, takim, który od razu przychodzi do głowy większości osób je tworzących, to również jest ogromny sukces. Możemy stwierdzić, że czasem nawet większy niż praca z dużymi markami, bo tutaj faktycznie w całości to Ty odpowiadasz za to, że znalazłaś się w takim miejscu. To Ty sprawiasz, że jesteś pierwszym wyborem swoich klientów. To właśnie jest sukces, którego serdecznie Ci życzymy, ponieważ to naprawdę przyjemne uczucie, gdy Twoja praca jest doceniana, a przy okazji dostrzegasz finansowe rezultaty bycia traktowanym jako ekspert w swojej dziedzinie.