Dochodowe Studio Graficzne

#39 Kiedy jest czas na inwestycje w biznesie graficznym? - Dochodowe Studio Graficzne

nieszablonowy SHABLON Season 1 Episode 39

Wyślij do nas wiadomość, zadaj pytanie

Kiedy jest TEN właściwy czas na inwestycje w studio graficznym?  Często myślimy, że to jeszcze nie teraz, nie dzisiaj, bo nasza firma nie jest gotowa, bo jeszcze nie działamy "na poważnie". 

Ale przecież inwestycja inwestycji nie równa! W tym odcinku mówimy o tym jakie są 3 rodzaje inwestycji w studio graficznym, dlaczego warto się do nich przekonać, a także dzielimy się naszymi doświadczeniami z inwestowania na różnych etapach rozwoju naszej firmy.

Linki, o których wspominamy w tym odcinku:

Nowy sezon biznesowy rozpoczęty wraz z nowym rokiem szkolnym. Jeżeli już nas trochę znasz, to wiesz, że jesienią zwieramy szyki i bardziej intensywnie pracujemy zarówno pod względem projektowym, jak i w obszarach edukacyjnych. Właśnie trwa nabór do jesiennej edycji naszego kursu Dochodowe Studio Graficzne, który jest naszym koronnym produktem. Takiej nazwy użyła nasza znajoma coachyni Ola Bomba podczas rozmowy na Instagramie i bardzo nam się spodobało to określenie. Koronny produkt, czyli nasze oczko w głowie, o który bardzo dbamy, którego bardzo pilnujemy. W kursie są spotkania mentoringowe, które dają nam dużo pozytywnej energii, kiedy widzimy przemianę w graficzkach, które dołączają do naszego kursu. 

Często pojawiają się pytania: Czy ten kurs to dobra inwestycja dla nas? Czy to jest dobry moment, żebyśmy zajęły się obszarami, które omawiacie w kursie? To zawsze wywołuje u nas pewną zagwozdkę, co odpowiedzieć. Z naszego doświadczenia wynika, że nie ma czegoś takiego jak „dobry moment" na inwestycję. Panuje przekonanie, że firma zaczyna inwestować dopiero wtedy, gdy pojawiają się większe pieniądze, gdy osiągamy pewną swobodę finansową. Myślimy wtedy: Teraz gdy mam już trochę więcej środków, mogę podzielić się tym bogactwem. Mogę coś zlecić, wykupić kurs, zainwestować w narzędzia. Niestety, musimy powiedzieć, że to nie do końca tak działa. Moment na inwestycje tak naprawdę pojawia się o wiele wcześniej niż mogłoby się wydawać. Nawet jeśli jesteśmy dopiero na początku swojej drogi biznesowej, warto pomyśleć o inwestycjach. Często otrzymujemy wiadomości z dopiskiem: Nie wiem, czy to jest dla mnie, bo dopiero zaczynam. Wydaje mi się, że jeszcze nie jest to dobry moment, że muszę jeszcze trochę poczekać, zdobyć więcej doświadczenia, podjąć różne współprace, a potem dopiero przyjdzie czas na inwestycje. Ten idealny moment tak naprawdę nigdy nie nadchodzi. Nie obudzimy się pewnego dnia z myślą: To dzisiaj jest ten dzień. Od dzisiaj mogę zacząć inwestować. Wszystko zależy od naszego podejścia. Na inwestycje zawsze jest czas – również na początku działalności. Różnica polega jedynie na tym, że na początku, kiedy zarabiamy mniej, inwestycja wymaga od nas większej dyscypliny finansowej. Często musimy sobie coś odjąć, by móc zainwestować. To logiczne. Kluczowa jest wtedy umiejętność wyważenia, czy jesteśmy w stanie utrzymać stabilność finansową, jednocześnie inwestując. Warto rozróżnić tutaj trzy rodzaje inwestycji.

 

Pierwszym rodzajem inwestycji są narzędzia. Tego typu inwestycje przychodzą nam stosunkowo łatwo, bo zazwyczaj nie wiążą się z dużymi kwotami. Tak jak wspomniałyśmy wcześniej, nie musimy sobie odmawiać nie wiadomo jakich środków, aby skorzystać z danego narzędzia. Mimo to mamy tendencję do wyszukiwania najtańszych opcji, najlepiej darmowych wersji. Myślimy: Na razie skorzystam z wersji darmowej, a kiedy się rozwinę i pojawi się „ten moment”, to wykupię wersję standardową albo premium. Jednak w trakcie użytkowania okazuje się, że te darmowe wersje nie ułatwiają życia tak, jak byśmy chciały. Prawdziwe udogodnienia są dostępne dopiero w płatnych wersjach premium. W rezultacie i tak trzeba sięgnąć do portfela i wpisać ten wydatek jako stały koszt w firmie. Mimo wszystko, jak już wcześniej wspomniałyśmy, inwestycje w narzędzia przychodzą nam z większym przekonaniem. 

Podobnie jest w przypadku sprzętu – na przykład komputera. Kiedy stajemy przed decyzją o zakupie nowego sprzętu, raczej sprawnie podejmujemy decyzję. Chcemy, aby ten komputer służył nam przez lata, dlatego łatwo uzasadnić taką inwestycję. Jest to coś, co możemy logicznie przemyśleć i wewnętrznie „przepracować". Prawdopodobnie ma to związek, z tym że zmiana jest szybka i od razu widoczna. Kiedy kupujemy nowy komputer, przenosimy pliki i możemy natychmiast kontynuować pracę. Podobnie jest z nowymi narzędziami – wdrażamy je i natychmiast zauważamy, jak usprawniają naszą codzienną pracę. Umawianie spotkań staje się prostsze dzięki aplikacjom do rezerwacji online. Napisy do stories automatycznie się generują dzięki aplikacji Captions. Nagrywanie rozmów z klientami za pomocą płatnych aplikacji pozwala nam później je odsłuchać i na spokojnie zrobić notatki. To są szybkie efekty, które od razu widzimy w codziennym funkcjonowaniu, dlatego te inwestycje często wydają się łatwiejsze do podjęcia.

Jednak istnieje inny rodzaj inwestycji, który nie przychodzi już tak łatwo – mamy na myśli inwestycje w kursy. I tutaj można wyróżnić dwa typy kursów. Pierwsze to kursy doskonalące umiejętności projektowe. W te inwestujemy chętniej i szybciej, ponieważ bardzo szybko widzimy efekt w postaci nowych kompetencji, podobnie jak w przypadku narzędzi. Działa tutaj ta sama zasada – od razu widać rezultat. Drugi rodzaj kursów to kursy bardziej rozwojowe, takie jak nasz – skupione na mindsetcie i biznesie. To kursy, które wymagają wewnętrznej transformacji. Wymagają zmiany przekonań, próbowania nowych rzeczy, których wcześniej się unikało lub nie miało odwagi podjąć. W ich przypadku zwrot z inwestycji nie jest tak bezpośredni. Nie widzimy efektów z dnia na dzień, ponieważ uruchamiają one procesy, które zachodzą przez dłuższy czas. Kiedy pojawia się konieczność wydania pieniędzy na tego typu kurs, zaczynamy mieć wątpliwości. Zastanawiamy się: Czy to na pewno dla mnie? Czy to dobry moment? Czy faktycznie się do tego nadaję? Czy taki kurs cokolwiek mi da? Może spróbuję jeszcze przez jakiś czas samodzielnie i zobaczę, co się wydarzy? Może podejmę tę decyzję później? I właśnie tutaj zaczynają się pojawiać te pytania i niepewności, które sprawiają, że trudniej zdecydować się na tego rodzaju inwestycje.

Przypomniała nam się wypowiedź jednej z kursantek, która napisała, że pół roku temu rozważała zakup kursu Dochodowe Studio Graficzne, ale nie zdecydowała się na edycję wiosenną. Przez ten czas nic się nie zmieniło i sytuacja była równie trudna, jak wcześniej. Dlatego stwierdziła, że nie ma sensu dalej odwlekać decyzji i próbować na własną rękę, bo zmiany zwykle nie następują same z siebie. Może warto teraz powiedzieć, jaka przemiana zachodzi, gdy zdecydujemy się na taką inwestycję. Dołączenie do kursu przynosi efekt, że rośnie nasza determinacja i zaangażowanie. Zamiast myśleć: A, spróbuję i zobaczę, jak pójdzie, faktycznie podejmujemy wyzwanie. Próbujemy wprowadzać zmiany – z różnym efektem, czasem szybciej, czasem wolniej – ale jednak robimy coś i idziemy do przodu. To nie jest tylko inwestycja w wiedzę, choć często na tym się skupiamy. To jest także inwestycja w siebie, w naszą przyszłość. Kiedy zaczniemy korzystać z tej wiedzy i wprowadzać ją do swojego biznesu, inwestujemy również w to, jak będziemy się prezentować naszym klientom. Zaczynamy działać na innym poziomie. Inwestujemy w naszą własną przemianę, co jest kluczowe. Może nie powinnam mówić tego głośno, ale dla mnie ta transformacja jest sednem naszego kursu. Bez zmiany przekonań i bez wiary w swoje możliwości niewiele się zmieni. A co ma się zmienić? Na przykład zwiększy się nasz budżet, co pozwoli na kolejne inwestycje. 

Trzecim rodzajem inwestycji, o którym mówimy, jest inwestycja w ludzi – we współpracowników i specjalistów, którzy pomagają doskonalić nasze działania, profesjonalizować biznes i szybciej osiągać cele, przejmując część obowiązków, zwłaszcza tych, które niekoniecznie są naszymi ulubionymi. Gdybyśmy miały cofnąć się w czasie, to naszą pierwszą inwestycją w ludzi było zatrudnienie wirtualnej asystentki. To był dla nas przełomowy moment, choć decyzja o inwestowaniu w ludzi jest zawsze najtrudniejsza. To krok dużego kalibru. W przypadku naszej wirtualnej asystentki efekt tej inwestycji był widoczny bardzo szybko, ponieważ odciążyła nas w codziennych operacjach. Był to czas, kiedy miałyśmy dużo zleceń i pracy kreatywnej. Dzięki wsparciu mogłyśmy skupić się na tym, co najważniejsze, a jednocześnie miałyśmy pewność, że ktoś czuwa nad terminami, umowami, a nawet kalendarzem spotkań. W pewnym sensie nasza asystentka pełniła funkcję office managera, co pozwoliło nam działać sprawniej. Pamiętamy jednak, że decyzja o zatrudnieniu wirtualnej asystentki wiązała się z koniecznością wydania pieniędzy, których wtedy nie miałyśmy w nadmiarze. Musiałyśmy pogodzić się z tym, że zarobimy trochę mniej, ale zyskamy czas i usprawnimy naszą pracę. W tamtym momencie zadawałyśmy sobie te same pytania: Czy to dobry moment, żeby zatrudnić kogoś? Czy nie możemy zrobić tego same? Byłyśmy typowymi „Zosiami Samosiami”, zwłaszcza Karolina, co sprawiało, że delegowanie obowiązków było dla niej wyzwaniem – zarówno finansowym, jak i emocjonalnym.

Kolejną osobą, w którą zainwestowałyśmy, była Ala – specjalistka od reklam. Gdy odzyskałyśmy trochę czasu i miałyśmy nieco większy budżet, zaczęłyśmy myśleć o reklamach. Początkowo próbowałyśmy je ustawiać samodzielnie, ale szybko okazało się, że nie nadążamy za ciągłymi zmianami, zwłaszcza w Meta i po prostu nie chciałyśmy tego robić. Mamy przecież inne obowiązki. Wtedy rozpoczęłyśmy współpracę z Alą, która do dziś opiekuje się naszymi reklamami. Ala nie tylko ustawia reklamy, ale dzieli się swoją wiedzą, daje nam rekomendacje i analizuje wyniki. Poświęca się temu w stopniu, w jakim my nigdy nie byłybyśmy w stanie i efekty tej współpracy są widoczne niemal natychmiast. Jednak podobnie jak przy wcześniejszych inwestycjach, współpraca ta nie była łatwa pod względem finansowym, bo wiązała się z większymi wydatkami. Warto też pamiętać, że rozpoczęcie współpracy z nową osobą to nie tylko kwestia budżetu, ale także inwestycja czasowa. Musiałyśmy wdrożyć Alę w nasz biznes – zapoznać ją z tym, co dla nas ważne, z naszymi wartościami, marką. To rzeczy, które dla nas były oczywiste, ale trudno było je przekazać, bo funkcjonowały w nas od lat. To trochę jak z brandbookiem – tworzymy go dla klientów, ale same nie miałyśmy go od początku. Podobnie z procedurami, które potem okazały się przydatne.

Nie tworzymy na początku wszystkich wytycznych ani procedur, bo często myślimy, że nasz biznes jeszcze „raczkuje” i że nie jesteśmy na etapie, by potrzebować takich narzędzi. Wydaje się, że skoro nie jesteśmy dużą firmą, to nie ma sensu tworzyć szablonów maili czy innych standardowych procesów. Jednak współpraca z asystentką lub inną osobą wspierającą nasz biznes może być idealnym impulsem, aby się tym zająć. Czasem myślimy, że na to wszystko jeszcze za wcześnie, ale gdy przychodzi kolejna osoba do współpracy, to tworzenie takich wzorców zachowań czy procesów bardzo usprawnia naszą pracę. Jest to przydatne zwłaszcza przy wdrażaniu nowych osób w przyszłości. Zamiast tłumaczyć każdemu od początku, kto jest naszym klientem docelowym, możemy mieć gotowe materiały, które wystarczy przekazać. To oszczędza czas i daje większy porządek w codziennym działaniu. Dobrze przygotowane procedury wdrożeniowe są korzystne zarówno dla nas, jak i dla nowych współpracowników. Nowe osoby, niezależnie od branży, mogą nie wiedzieć, o co warto zapytać, bo nie znają specyfiki pracy w naszym obszarze, np. branży graficznej. Dlatego szeroki background, który im zapewnimy, pozwala im poczuć się pewniej i uniknąć sytuacji, w której są wrzuceni na głęboką wodę.

Zaczęłyśmy inwestować w tworzenie grafik zlecając je koleżankom po fachu. Są to np. grafiki do naszych mediów społecznościowych, newslettera i na stronę internetową. Powód jest prosty: doba jest skończona, zadań przybywa, a znużenie dotychczasowym trybem pracy staje się odczuwalne, zwłaszcza po 10 latach w biznesie. Potrzebujemy świeżego spojrzenia. Podobnie z copywritingiem. Początkowo było nam ciężko się z nim rozstać, bo czułyśmy, że storytelling powinien być nasz. Jednak okazało się, że współpraca z osobą, która zajmuje się tym na co dzień, przynosi pozytywne efekty. Dzięki temu procesowi osiągamy rezultaty szybciej, a nasze materiały zyskują nową jakość.

Czy to przy tworzeniu umów, copywritingu, grafikach, czy zarządzaniu reklamami, ta reguła działa wszędzie. Nawet jeśli czujesz, że nie jesteś pewna, czy możesz sobie dzisiaj pozwolić na taką inwestycję, zachęcamy do zastanowienia się, a może jednak warto to zrobić właśnie teraz. Współpraca z innymi specjalistami może przynieść odnowioną energię i nowe podejście do Twojego biznesu. Obserwujemy ten efekt u naszych klientek, które dostają nowe, świeże materiały brandingowe. W ich oczach pojawiają się iskierki radości, a one nie mogą się doczekać, kiedy będą mogły to wypuścić w świat. Współpraca z innymi specjalistami przynosi świeżą perspektywę i motywację. Ta inwestycja może zwrócić się po wielokroć i to w różny sposób, niekoniecznie w czysto finansowy sposób. Gdy zaczniesz działać z większą mocą, przekonaniem i zaangażowaniem, efekty na pewno się pojawią. 

Jeśli jesteś na etapie, w którym nie myślisz o inwestycji w ludzi, a rozważasz narzędzia lub kursy rozwojowe, mamy dla Ciebie dobrą wiadomość! Możesz jeszcze dołączyć do naszego cyklu 5 lekcji biznesu dla graficzki, które są całkowicie bezpłatne. Pomyślałyśmy, że nowy rok szkolny to doskonały czas na lekcje biznesowe, prawda? Lekcje trafią bezpośrednio na Twoją skrzynkę mailową i są materiałami zawartymi również w naszym kursie Dochodowe Studio Graficzne. Dołączając do lekcji, masz okazję zobaczyć nasz styl nauczania oraz wartość, jaką oferujemy. Nabór do jesiennej edycji kursu potrwa do 8 października, więc masz jeszcze chwilę na przemyślenie inwestycji. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące kursu, lekcji czy prowadzenia solo biznesu graficznego, zapraszamy do kontaktu! Możesz do nas napisać mailowo lub skontaktować się przez Instagram. Zawsze odpowiadamy, choć czasem z delikatnym opóźnieniem. Czekamy na Ciebie!