
Dochodowe Studio Graficzne
Cześć Dziewczyno! Zapraszamy Cię do wysłuchania podcastu Dochodowe Studio Graficzne, w którym znajdziesz inspirację, wiedzę i motywację do tego, by budować studio graficzne swoich marzeń. O wzlotach i upadkach własnego biznesu kreatywnego opowiemy Ci my, Karla i Ania, czyli graficzki, założycielki studio SHABLON, strateżki komunikacji, edukatorki i twórczynie jedynego w Polsce kursu o prowadzeniu własnej działalności graficznej. W każdym odcinku podcastu czekają na Ciebie wskazówki, jak działać w zrównoważony sposób w biznesie kreatywnym, by czerpać ze swojej pracy maksimum satysfakcji, omijać pułapki w komunikacji z klientami i nie dać się złapać wypaleniu zawodowemu. Bo jesteśmy przekonane, że zasługujesz na biznes, które daje Ci siłę, byś mogła robić to, co kochasz najbardziej, na markę, która przyciąga wymarzonych klientów i na współprace, które przynoszą Ci autentyczną radość i głębokie poczucie spełnienia. Złap kubek kawy lub kieliszek orzeźwiającego prosecco i dołącz do nas w kolejnym odcinku podcastu Dochodowe Studio Graficzne. A w międzyczasie koniecznie wpadnij na naszego bloga dla graficzek.
Dochodowe Studio Graficzne
#37 3 filary wolności w jednoosobowym studio graficznym - Dochodowe Studio Graficzne
Wyślij do nas wiadomość, zadaj pytanie
Zapraszamy do nowego odcinka podcastu! Tym razem rozmawiamy o naszym przepisie na wolność we własnym biznesie. Jak rozwijać firmę, by uniknąć ślęczenia przed komputerem 24 godziny na dobę? Jak mądrze wyznaczyć pułap zarobków, by mieć satysfakcję z pracy, bez poczucia presji? I w końcu, czy da się zróżnicować źródła przychodu, prowadząc studio graficzne?
Linki, o których wspominamy w tym odcinku:
Zapraszamy do kontaktu mailowego pod adresem helou@shablon.pl.
Wróciłyśmy z urlopu! I choć można by się spodziewać, że wrócimy zupełnie odmienione, to jednak jesteśmy takie same, tylko bardziej wypoczęte. Spędziłyśmy na urlopie cały miesiąc, a nawet trochę dłużej i było to naprawdę cudowne doświadczenie. Serdecznie polecamy! To jeden z niesamowitych plusów prowadzenia własnej działalności – możliwość wzięcia miesięcznego urlopu bez konieczności tłumaczenia się komukolwiek. Możemy na nowo naładować baterie, co jest niezwykle cenne.
Rozumiemy, że taka wizja może wydawać się szokująca, zwłaszcza że większość urlopów trwa maksymalnie dwa tygodnie, a potem szybko wracamy do pracy. Jednak jeśli to my ustalamy zasady i kierujemy naszym biznesem, możemy tak go zorganizować, by pozwolić sobie na dłuższy urlop. Oczywiście, aby to osiągnąć, trzeba się odpowiednio przygotować. Dzisiaj opowiemy, jak to zrobić. Kluczem do sukcesu są trzy filary, które musisz najpierw wypracować, by rozkręcić swój biznes na tyle, aby móc sobie pozwolić na taki długi urlop. U nas te trzy filary sprawdzają się doskonale. Nie są to rozwiązania, na które wpadłyśmy od razu – wręcz przeciwnie, zrozumienie, czego naprawdę chcemy i jak to osiągnąć, zajęło nam sporo czasu. Musiałyśmy uporządkować różne procesy i drobniejsze elementy naszego biznesu, by móc zniknąć na miesiąc. To trzeci rok z rzędu, kiedy wzięłyśmy taki długi urlop. Wszystko zadziałało zgodnie z planem, więc te filary, o których dziś będziemy mówić, możesz uznać za sprawdzone.
Jednym z kluczowych kroków, które podjęłyśmy, było przestawienie swojego myślenia na temat skalowania naszego biznesu graficznego. Kiedy zastanawiamy się nad miesięcznym urlopem, naturalnie pojawiają się obawy: “Co w tym czasie z klientami? Jak zarobić na utrzymanie, jeśli nie będę realizować zleceń? Czy przed urlopem będę musiała obsłużyć mnóstwo klientów, aby zbudować budżet na ten czas?” My postanowiłyśmy obrać inną drogę.
Zamiast skalować nasz biznes poprzez zwiększenie liczby klientów, przyspieszanie realizacji zleceń i wzmożoną pracę, zdecydowałyśmy się na skalowanie jakościowe. Na czym to polega? Zamiast zwiększać liczbę klientów, obowiązków i odpowiedzialności, postawiłyśmy na mniejszą liczbę klientów, ale za to na bardziej rozbudowane projekty. Skupiamy się na długofalowych, wartościowych współpracach. W takich projektach kluczowe jest to, że wspieramy klienta na każdym kroku. To prawdziwa współpraca, gdzie obie strony odczuwają, że to coś więcej niż tylko realizacja zlecenia. Długofalowe projekty pozwalają na rozłożenie pracy i płatności w czasie co z kolei ułatwia planowanie budżetu firmy. W takim modelu potrzebujemy mniej projektów w każdym miesiącu, bo dzięki regularnym płatnościom możemy stabilnie rozwijać firmę, unikając ciągłego pędu i przestawiania się z jednego zlecenia na drugie. Pracujemy spokojnie, w ustalonym rytmie, co może nie brzmi spektakularnie, ale daje ogromną stabilność.
Na pewnym etapie zastanawiałyśmy się nad skalowaniem ilościowym: “Czy zatrudnić kogoś do pracy? Czy powiększyć zespół? Czy postawić na większą liczbę klientów?” Jednak szybko zrozumiałyśmy, że inwestycja czasowa i organizacyjna, jakiej by to wymagało nas przerasta. Prowadzenie większego studia graficznego to nie tylko codzienne zarządzanie, ale także rekrutacja odpowiednich osób, ich szkolenie, opracowywanie procedur, a potem nadzór nad ich pracą. W grę wchodzi tu także odpowiedzialność za efekty ich pracy oraz zaufanie, co dodatkowo komplikuje sprawę.
Dlatego postawiłyśmy na model turkusowy. Co to oznacza? W modelu turkusowym współpracujemy z różnymi osobami w zależności od potrzeb, ale nie tworzymy stałego zespołu. Każda z tych osób ma swoje unikalne kompetencje i wspiera nas wtedy, gdy tego potrzebujemy. W ciągu ostatnich trzech lat pojawiły się nowe osoby, z którymi współpracujemy, ale każda z nich prowadzi swoje własne projekty i firmy. Kiedy w naszej firmie pojawia się konkretna potrzeba, wiemy, że możemy liczyć na wsparcie specjalisty, np. w reklamie na Facebooku czy copywritingu. Wystarczy ustalić termin i wynagrodzenie, a na co dzień te osoby realizują swoje własne projekty. Nie zdecydowałyśmy się na klasyczny rozwój firmy poprzez powiększanie zespołu, którym trzeba by zarządzać na co dzień. Zdecydowałyśmy się na model turkusowy, który bardziej nam odpowiada. Ciekawostka: Karolina rozważała zakup nowego roweru i wybrała turkusowy. Ania nagrywa w różowej koszulce, więc wygląda na to, jednak po urlopie zaszły w nas jakieś zmiany. Karolina wyciszona, a Ania naładowała energią, dzięki czemu nasze energie się wyrównały.
Wracając do tematu wartościowego skalowania, trzeba podkreślić, że to nie dzieje się z dnia na dzień. Kluczowe jest nastawienie się na klientów, którzy rozumieją wartość współpracy. Aby to osiągnąć, potrzeba czasu. To delikatny, ale konsekwentny proces budowania relacji z klientem. Wartościowe skalowanie to nie miejsce na intensywne reklamy, które nakłaniają do szybkich zakupów. Klient musi mieć czas, aby spokojnie przyswoić informacje i samodzielnie przejść przez proces decyzyjny. Musi znać wszystkie „za i przeciw”, rozumieć konsekwencje zarówno podjęcia, jak i niepodjęcia współpracy. Dopiero wtedy będzie w idealnym miejscu, aby zdecydować, że współpraca przyniesie korzyści jego biznesowi. Taki model działania jest mniej nachalny, bardziej stonowany i bardzo go lubimy. To właśnie dzięki niemu zyskujemy poczucie wolności we własnym biznesie.
Przejdźmy teraz do drugiego filaru, którym jest świadomość finansów. Mamy tu na myśli nie tylko koszty firmowe, na których zazwyczaj wszyscy się koncentrują, ale także koszty domowe i osobiste. Połączenie tych wszystkich aspektów pozwala uzyskać pełny obraz finansów, a to z kolei umożliwia wyznaczenie docelowego poziomu zarobków, który będzie nas satysfakcjonował. Warto zastanowić się, ile faktycznie musimy zarobić miesięcznie, aby pokryć koszty firmowe, domowe i osobiste, a jednocześnie mieć jeszcze pewną nadwyżkę. Każdy może mieć inne spojrzenie na to, jakie zarobki są dla niego wystarczające. Kluczowe jest jednak, aby dokładnie wiedzieć, do czego dążymy. Jeśli nie wyznaczymy sobie jasno określonego celu, łatwo wpaść w pułapkę ciągłego dążenia po więcej – więcej zleceń, więcej współprac, więcej pieniędzy. W takim stanie nigdy nie osiągamy poczucia satysfakcji, bo zawsze czujemy, że możemy zrobić więcej.
Co ciekawe, ta pułapka pojawia się częściej wtedy, gdy zarabiamy dobrze, niż gdy nasze dochody są przeciętne. Kiedy jesteśmy „na fali” i nasze zarobki rosną, pojawia się pokusa, by wziąć kolejny projekt, zrealizować coś dodatkowego i podbić swoje wyniki. To jednak może prowadzić do stanu zawieszenia, w którym nigdy nie jesteśmy do końca zadowoleni z rezultatów finansowych na koniec miesiąca. Problem pojawia się także wtedy, gdy nie planujemy budżetu z wyprzedzeniem. Może nam się wydawać, że skoro obecnie zarabiamy dobrze, to w kolejnym miesiącu będzie równie dobrze, a może nawet lepiej. Niestety, własny biznes nie jest tak przewidywalny. Może się zdarzyć, że przez kilka miesięcy nasze zarobki będą niższe albo pojawią się nieoczekiwane okoliczności, które uniemożliwią nam pracę. Dlatego warto myśleć z wyprzedzeniem i alokować nadwyżki finansowe na przyszłe miesiące, zamiast wydawać wszystko od razu i zaczynać każdy miesiąc od zera.
Nadmierna presja, którą sami sobie nakładamy, może w końcu obrócić się przeciwko nam. Poczucie, że musimy stale zarabiać więcej, nie sprzyja poczuciu wolności. Wręcz przeciwnie – może nas przytłoczyć i sprawić, że poczujemy się uwiązani. W takiej sytuacji trudno o swobodę kreatywną i podejmowanie decyzji bez stresu. Warto zastanowić się, skąd bierze się to ciągłe dążenie po więcej. Często wynika to z naszych codziennych potrzeb i aspiracji. Myślimy: Skoro w tym miesiącu zarobiłem więcej, to mogę nadpłacić kredyt, opłacić dodatkowe zajęcia lub zainwestować w coś nowego. W ten sposób podnosimy sobie poprzeczkę, a to może prowadzić do niekończącego się cyklu coraz większych wydatków. W końcu moglibyśmy chcieć leżeć na worku pieniędzy pod palmami, ale to jest nierealne i na dłuższą metę frustrujące. Dlatego lepiej jest wyznaczyć sobie realistyczny pułap zarobków, który nas satysfakcjonuje i cieszyć się z tego, co mamy. Nadwyżki finansowe warto odkładać i inwestować, choć w co dokładnie inwestować, to już temat na osobną rozmowę.
Warto również różnicować źródła przychodu, co stanowi trzeci filar. Mówimy tu o różnicowaniu źródeł przychodu i sposobów zarobkowania. Trzeba jednak zaznaczyć, że różne źródła mogą być do siebie podobne. Na przykład, współpraca z klientem i praca na pół etatu to różne formy zarabiania, ale nadal polegają na tym samym modelu – klient płaci za dostarczony produkt lub usługę, jednorazowo, w ratach, czy w formie zatrudnienia. Jeśli w pełni polegamy na tworzeniu projektów, może nadejść moment, w którym poczujemy znużenie i potrzebę zrobienia czegoś innego. To naturalne. Dlatego warto wprowadzić do naszej działalności coś innego, na przykład produkty pasywne. W tym przypadku to my w pełni decydujemy o procesie – od planowania, przez wdrożenie, aż po doszlifowanie i monitorowanie.
To zajęcie długoterminowe, wymagające czasu i zaangażowania, ale daje pełną kontrolę nad całym procesem. Produkty pasywne mogą mieć różny poziom zaangażowania. Na przykład konsultacje, które wymagają mniej przygotowań niż prowadzenie całego projektu, również można uznać za produkt cyfrowy. Innym przykładem mogą być projekty sprzedawane na platformach marketplace’owych, kursy online, jeśli mamy ochotę rozwijać się w kierunku edukacyjnym. Budowanie obecności w świecie cyfrowym i sprzedaż produktów cyfrowych to jednak zajęcie wymagające czasu i przygotowań. Warto poświęcić czas na zapoznanie się z platformami, na których chcemy sprzedawać oraz na naukę o marketingu i lejku sprzedażowym. Jest to zupełnie inny rodzaj myślenia niż kreatywne projektowanie pod konkretny brief, ale możliwość przełączania się między różnymi zadaniami daje poczucie swobody i wolności. Dzięki temu nie czujemy presji, że musimy znowu realizować kolejny projekt, ale możemy płynnie przejść do innej aktywności.
U nas ten tryb pracy, wypracowany przez lata, obejmuje trzy obszary: projekty dla klientów, produkty pasywne oraz odpoczynek. Warto zaplanować sobie czas na odpoczynek i świadomie go uwzględniać w harmonogramie. Działalność może być podzielona procentowo, np. 45% na projekty dla klientów, 20% na produkty pasywne i 25% na odpoczynek oraz refleksję nad tym, czy nasza działalność zmierza w dobrym kierunku. Im mniej angażujące będą dla nas produkty pasywne, tym łatwiej będzie nam oddać się odpoczynkowi w pełni. Na początku trzeba w nie zainwestować czas i pieniądze, ale z czasem możemy automatyzować wiele procesów, korzystając z pomocy innych osób. Dzięki temu możemy cieszyć się urlopem, wiedząc, że nasza działalność jest pod kontrolą. Jeśli interesuje Was temat różnicowania źródeł przychodu, zapraszamy do przeczytania artykułu na ten temat.
Wypracowanie własnego przepisu na biznes to proces, w którym stopniowo odkrywamy swoją drogę. Czasami może się zdarzyć, że skręcimy w prawo, ale później wrócimy do punktu wyjścia i zdecydujemy, że jednak lepiej iść w lewo. To zupełnie normalne, że własny biznes nie rozwija się w sposób prosty i linearny, ale jest to seria decyzji, które podejmujemy po drodze. Dlatego warto dać sobie czas i nie stresować się zbytnio.
Jeśli właśnie teraz szukasz swojej ścieżki i przepisu na własny biznes graficzny, serdecznie zapraszamy na kurs Dochodowe Studio Graficzne. Możesz dołączyć do listy zainteresowanych kursem i otrzymać atrakcyjną ofertę na dołączenie do programu. Dochodowe Studio Graficzne to rozbudowany kurs, który przeprowadzi Cię przez kolejne etapy tworzenia własnego studia graficznego. Kurs jest skierowany do osób prowadzących jednoosobowe działalności lub małe zespoły, które myślą o tworzeniu biznesu w modelu turkusowym. Omawiamy w nim, jak efektywnie współpracować i spokojnie rozwijać swoje studio, krok po kroku. Jeśli masz jakiekolwiek pytania, zapraszamy do kontaktu mailowego pod adresem: helou@shablon.pl.