
Dochodowe Studio Graficzne
Cześć Dziewczyno! Zapraszamy Cię do wysłuchania podcastu Dochodowe Studio Graficzne, w którym znajdziesz inspirację, wiedzę i motywację do tego, by budować studio graficzne swoich marzeń. O wzlotach i upadkach własnego biznesu kreatywnego opowiemy Ci my, Karla i Ania, czyli graficzki, założycielki studio SHABLON, strateżki komunikacji, edukatorki i twórczynie jedynego w Polsce kursu o prowadzeniu własnej działalności graficznej. W każdym odcinku podcastu czekają na Ciebie wskazówki, jak działać w zrównoważony sposób w biznesie kreatywnym, by czerpać ze swojej pracy maksimum satysfakcji, omijać pułapki w komunikacji z klientami i nie dać się złapać wypaleniu zawodowemu. Bo jesteśmy przekonane, że zasługujesz na biznes, które daje Ci siłę, byś mogła robić to, co kochasz najbardziej, na markę, która przyciąga wymarzonych klientów i na współprace, które przynoszą Ci autentyczną radość i głębokie poczucie spełnienia. Złap kubek kawy lub kieliszek orzeźwiającego prosecco i dołącz do nas w kolejnym odcinku podcastu Dochodowe Studio Graficzne. A w międzyczasie koniecznie wpadnij na naszego bloga dla graficzek.
Dochodowe Studio Graficzne
#36 Wypalenie zawodowe w branży kreatywnej - Dochodowe Studio Graficzne
Wyślij do nas wiadomość, zadaj pytanie
W tym odcinku poruszamy bardzo ważny temat: wypalenie zawodowe. Dlaczego graficy są szczególnie podatni na wypalenie zawodowe? Jakie są pierwsze symptomy wypalenia? Dlaczego higiena pracy jest taka ważna i jak możesz uchronić się przed wypaleniem? Zapraszamy do odsłuchania!
Linki, o których wspominamy w tym odcinku:
- Dlaczego nie chcemy budować #fempire? – podcast #28,
- Jak pójść na miesięczny urlop we własnej firmie?,
- Wypalenie zawodowe w branży kreatywnej - co to jest i jak możesz mu zapobiec?.
Wypalenie zawodowe to temat dzisiejszego odcinka. To problem, który bardzo często dotyka członków branży kreatywnych – grafików czy twórców w agencjach marketingowych. Branży kreatywnej towarzyszy bardzo często perfekcjonizm, a on dość wysoko podnosi nam poprzeczkę we wszystkim, co robimy. Za każdym razem chcemy stworzyć coś lepszego niż to, co było przed chwilą. Chcemy, żeby klienci byli zadowoleni, a nasze projekty były przełomowe, więc wywieramy na sobie coraz większą presję, a na to czyha nasz wewnętrzny krytyk, który żywi się presją. Krytyk rozrasta się coraz bardziej w naszych głowach, aż w pewnym momencie ciężko nad tym wszystkim zapanować, mamy za dużo bodźców i oczekiwań, co prowadzi do powstawania pęknąć w środku.
Oczywiście nie pomaga to, że w bardzo łatwy sposób możemy porównywać swoje prace do prac naszych koleżanek czy innych osób, które zajmują się podobnymi projektami. Obserwujemy to, co robią inni i porównujemy się na poziomie artystycznym, ale też projektowym, często nie zastanawiając się nad tym, ile czasu ktoś poświęcił, żeby taki rozbudowany projekt stworzyć, lub czego w tym czasie nie mógł robić przez to zlecenie. Oczekujemy, że też osiągniemy taki efekt, ale bez tych poświęceń i niskim kosztem. Mówiłyśmy o tym bardziej rozlegle w odcinku o micie Fempire, przestawiając niewidoczne koszty. Kiedy się porównujemy, nie widząc tego całego zaplecza, łatwo popaść w poczucie, że nieważne, ile byś pracowała, to i tak nie będziesz na takim poziomie. Wyszukujemy potem różne dodatkowe powody, dla których to się nie wydarzy.
Kolejna cegiełka prowadząca do wypalenia to klienci. Kiedy rozmawiamy z kursantkami czy z naszymi klientkami, często słyszymy, że gdyby nie klienci, to projektowanie byłoby super, ale użeranie się, próba poprowadzenia tych projektów zgodnie z harmonogramem, czy zgodnie z pierwotnymi założeniami jest zawsze skazana na porażkę. Wniosek: gdyby nie te wszystkie negatywne sytuacje, to w branży graficznej byłoby okay.
Skupiamy się tylko na warstwie artystycznej projektów, ale nie dbamy o inne umiejętności i kompetencje, które są nam potrzebne w codziennej pracy. Przecież każda z nas musi jednak się kontaktować z klientami, musi przesłać jakieś propozycje, wprowadzić poprawki, odpowiedzieć na maila z prośbą o wprowadzenie zmian. Nie unikniemy tego, dlatego tę sferę także musimy rozwijać. Musimy uczyć się jak lepiej kontaktować się z klientem i jak prowadzić procesem współpracy, żeby obie strony były zadowolone. Komunikacja potrafi być wyczerpująca, nawet jeżeli robimy ją dobrze. Jeśli jesteś np. introwertykiem to samo obcowanie z drugim człowiekiem i bycie zaangażowanym w proces może dawać objawy przemęczenia, bo dużo od siebie dajesz i mocno wchodzisz w tematy. Mózg jest przebodźcowany, a to może prowadzić do wypalenia zawodowego. Do tego wszystkiego dodajmy fakt, że jako ludzie kreatywni lubimy zmiany. My nie lubimy stać w miejscu, bo się nudzimy. Więc się uczmy, zmieniamy, dokładamy nowe elementy do projektów, żeby ciągle czuć radość z tego, co robimy. Stawiamy sobie nowe wyzwania, często w sytuacjach, kiedy wcale nie jesteśmy w stanie im podołać, a wtedy „klops gotowy”.
Wypalenie zawodowe się rozwija. Jednego dnia czujesz się wypalona, ale kolejnego już jest wszystko dobrze. Wypalenie ma trzy stadia i trzeba nauczyć się rozpoznawać u siebie jego sygnały, by umieć w porę wyłapać pierwsze stadium, bo niestety im dalej w las, tym trudniej zawrócić ze ścieżki, która prowadzi nas w głąb wypalenia zawodowego. W tym pierwszym etapie czujemy emocjonalne zmęczenie, które jest pierwszym zwiastunem, pogarszającej się sytuacji. Tracimy zainteresowanie zleceniami. Odczuwamy początkowy zapał, gdy łapiemy fajny projekt, ale kiedy przechodzimy do realizacji, to nasz zapał gdzieś niknie. Niby wszystko jest okej, ale podskórnie czujemy się jakoś nieswojo. Na tym etapie może pojawić się obniżenie odporności, infekcje i przeziębienie. Przez to przychodzi weekend i zamiast odpocząć, chorujemy. Do fizycznych symptomów zaliczymy też problem ze snem czy bóle głowy. Są to objawy, które łatwo zwalić na kiepską noc, które szybko zniwelujemy poranną kawką lub tabletką przeciwbólową. Warto analizować naszą sytuację całościowo, bo te elementy bardzo łatwo przegapić. Na tym etapie może się pojawić poczucie, że nic nam się dzisiaj nie chce. To normalne, że czasem nam się nie chce, bo nikt nie jest robotem, a także nikt nie ma każdego dnia doskonałego i pełnego zapału. Jednak gdy „nie chce mi się” nie przechodzi i trwa dzień w dzień przez tydzień, dwa, a nawet kolejny miesiąc, to zdecydowanie trzeba się tym zainteresować. Pamiętaj, że w bardzo intensywnym okresie pracy potrzebne jest czasem zwolnienie tempa. Daj sobie czasem dzień lub dwa, żeby się wyciszyć i wrócić do swojego normalnego tempa po okresie wytężonej pracy.
Jeżeli stan opisany w pierwszym etapie przedłuża się, możemy spodziewać się, że za chwilę dojdziemy do kolejnego etapu, w którym powoli oddzielasz się od swojej pracy i problemów, które na co dzień masz do rozwiązania. Jeśli pojawiają się jakieś niepowodzenia i małe przeszkody, o wszystko obwiniasz klientów. Zaostrza ci się ocena działań klientów, robisz się niecierpliwa. Nie potrafisz sobie tego na spokojnie przeanalizować i zastanowić się, jak rozwiązać ten problem. Stawiasz krzyżyk i mówisz, że już nic nie da się zrobić, a najlepszym wyjściem byłoby odejście klienta. Przestaje ci zależeć na pracy, przez co cierpi jakość wykonywanej przez ciebie pracy i relacje z klientami, którzy mogą poczuć się urażeni i już nigdy do ciebie nie wrócić. Ta sytuacja może wyrządzić krzywdę twojemu biznesowi, bo niezadowolony klient wyleje gdzieś swoją frustrację, a gdy nam akurat nie zależy, możemy się nawet nie zorientować, albo będzie nam wszystko jedno.
W trzecim etapie dochodzi do znacznego spadku poczucia własnej wartości oraz wiary w siebie. To moment, który można uznać za kluczowy, ponieważ zaczynamy tracić zaufanie do swoich umiejętności. Przestajemy dostrzegać nasze osiągnięcia, zapominamy o udanych projektach, które zrealizowałyśmy, czy o postępach, jakie poczyniłyśmy w ciągu ostatniego roku, a nawet dwóch czy trzech lat pracy. Wydaje nam się, że stoimy w miejscu. Co więcej, nawet najprostsze zadania, które wcześniej wykonywałyśmy bez problemu, nagle stają się ogromnymi wyzwaniami. Czujemy, że nie jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić, nie wiemy, od czego zacząć, jak się za nie zabrać. Mamy ochotę schować się przed tym wszystkim.
Żyjemy w ciągłym napięciu, niepewne, co nas może zaskoczyć. Zaczyna narastać wewnętrzny strach, a negatywne emocje, które kumulowały się we wcześniejszych etapach, teraz osiągają swoje apogeum. Te emocje muszą w końcu znaleźć ujście, co często prowadzi do drastycznych działań. Może to objawiać się na przykład decyzją o zamknięciu firmy, bo czujemy, że mamy tego wszystkiego dość i że to nie jest dla nas. Jeżeli pracujemy w agencji, większej firmie czy w zespole graficznym, możemy dojść do wniosku, że szef jest beznadziejny, że środowisko pracy jest nie do zniesienia i decydujemy się odejść, czasem w bardzo emocjonalny sposób. Negatywizm, który kumulował się w nas, wylewa się na zewnątrz, dotykając wszystkich, z którymi współpracowałyśmy. Choć po takim wybuchu emocje mogą się chwilowo uspokoić, to nie rozwiązuje to problemu. Nasze nastawienie do pracy, nasza psychika, wciąż pozostają nadwyrężone i trzeba poważnie zastanowić się, co dalej.
Jeżeli masz wrażenie, że rozpoznajesz któreś z tych symptomów i masz poczucie, że być może w tym momencie dotyka cię wypalenie zawodowe, zachęcamy z całego serca, żebyś skontaktowała się ze specjalistą, z kimś, kto pomoże Ci przepracować ten temat i wrócić na dobre tory. Wypalenie zawodowe to nie jest najgorsze zło i da się z tym coś zrobić.
Kiedy pojawiają się symptomy wypalenia, trzeba zacząć zmieniać coś w swojej pracy. Zachęcamy do tego, żeby pomyśleć, co w twoim życiu zawodowym jest nie tak. Co w takim razie chciałabyś zmienić, żeby było lepiej? Jakie zasady funkcjonowania na co dzień w pracy będą dla Ciebie lepsze? Z czym będziesz się czuła po prostu lepiej? To może być punkt wyjścia, by podjąć zmiany i zbudować biznes po swojemu. Każda z nas jest inna i różne aspekty codziennego funkcjonowania są dla nas niewygodne. Te z nas, które mają rozwinięte kompetencje relacyjne, nie będą czuły się przygniecione przez klientów, ale inne osoby mogą mieć z tym problem.
Kolejna sprawa to odpoczynek. Jedne z nas potrzebują go częściej, inne mniej. Trzeba te potrzeby u siebie zdiagnozować, poprzez aktywne przyglądanie się sobie. I nie chodzi nam o refleksję przeprowadzoną tuż przed snem, tylko o znalezienie momentu, żeby faktycznie usiąść z notesem i przeanalizować, jak wyglądają nasze dni i co nas najbardziej w tych dniach frustruje. Dopiero po zidentyfikowaniu punktów zapalnych możemy zacząć układać plan naprawczy. Jeżeli okaże się, że punktem zapalnym jest szef, to może trzeba odejść z tej pracy i zmienić środowisko. Pamiętajcie, że same siebie możemy zmieniać, ale nie mamy dużego wpływu na to jak inne osoby zachowują się wobec nas czy generalnie w środowisku pracy. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a pewne sygnały mogą być powodem do wejścia na inną ścieżkę. Jesteśmy zawsze bardzo dumne z kursantek, które przychodzą na nasz kurs Dochodowe Studio Graficzne i mówią, że właśnie odeszły z agencji, dzięki czemu pozbyły się bagażu, działania przez wiele lat bez scenariusza i strategii. Teraz czują się wolne w swoich wyborach, mogę wszystko poukładać zupełnie na nowo, po swojemu. To bardzo budujące, że wypalenie zawodowe staje się początkiem czegoś lepszego dla tych dziewczyn. Odnajdują drogę, która może im zaoferować więcej spełnienia, celu i radości z codziennej pracy.
Nie mówimy tego wyłącznie na podstawie opowieści innych. Same doświadczyłyśmy wypalenia zawodowego. Dopadło nas to w momencie, gdy nasze studio przeszło już transformację i zaczęło działać według naszych zasad. Mimo że wszystko zaczynało funkcjonować tak, jak sobie zaplanowałyśmy, pracy było po prostu zbyt dużo. Obowiązki i tematy do ogarnięcia stały się przytłaczające. Oprócz nadmiaru pracy przytłaczała nas również odpowiedzialność. Często zapominamy, jak bardzo obciążające może być to poczucie, że tak wiele spoczywa na naszych barkach. Na początku to akceptujemy, czujemy, że panujemy nad sytuacją, że wszystko jest pod kontrolą. Ale potem pojawia się jeden dodatkowy element, który sprawia, że nagle tracimy kontrolę. To jest jak z przeglądarką, w której mamy otwartych zbyt wiele kart. Uwielbiamy to porównanie, bo bardzo dobrze oddaje sytuację. Nagle pojawia się komunikat ERROR – zabrakło pamięci i nastąpiło przeciążenie. Właśnie to nas spotkało.
Pierwszym, najważniejszym krokiem, który podjęłyśmy, było wpisanie urlopów do naszego rocznego planu i konsekwentne ich realizowanie. To oznaczało, że faktycznie wybierałyśmy się na urlop – czy to wyjeżdżając gdzieś, czy po prostu zostając w mieście, ale bez pracy. To jest kluczowe dla zachowania zdrowia psychicznego i prawdziwego odpoczynku od obowiązków zawodowych. Nasze podejście obejmuje miesięczny urlop latem – w lipcu, sierpniu albo na przełomie obu miesięcy – oraz kilka krótszych przerw w ciągu roku. Zapisujemy te daty na sztywno w kalendarzu, bo wcześniej, kiedy mówiłyśmy: Gdzieś się wybierzemy w kwietniu, termin się przesuwał lub w ogóle rezygnowałyśmy z wyjazdu. Zawsze znajdowały się inne, „ważniejsze” sprawy, przez co ciągle odkładałyśmy urlop. W efekcie zamiast wyjazdu w kwietniu robił się maj, czerwiec itd.
Aby uniknąć takich sytuacji, nauczyłyśmy się planować z wyprzedzeniem – na przykład kupując bilety lotnicze, bo to utrudnia rezygnację czy przesunięcie terminu. Początkowo wprowadziłyśmy krótsze, regularne urlopy, a z czasem zdecydowałyśmy się na miesięczny wypoczynek. Pamiętam, jak na początku naszej kariery oglądałam TEDx, gdzie właściciel znanego studia graficznego mówił, że bierze roczny urlop, zamykając studio na ten czas. Wtedy wydawało mi się to niemożliwe – nawet miesięczny urlop wydawał się abstrakcyjny. Jednak z biegiem lat, taki pomysł przestał wydawać się nierealny. Pracowałyśmy nad tym, aby móc zrealizować taki miesięczny urlop, bo nie jest to decyzja, którą można podjąć z dnia na dzień. Wymaga to przygotowania, zwłaszcza gdy mówimy o jedno- lub dwuosobowym studiu graficznym, gdzie wszyscy pracownicy naraz biorą wolne. Nie ma tu klasycznego przejmowania obowiązków przez innych. To było wyzwanie, ale z czasem okazało się całkowicie możliwe do realizacji. Dlatego wyznaczenie i konsekwentne realizowanie urlopów to jeden ze skutecznych sposobów zapobiegania wypaleniu zawodowemu. Jeśli wydaje Ci się to niemożliwe, zachęcamy do przeczytania naszego artykułu na blogu, gdzie krok po kroku opisujemy, jak przygotowujemy się do takiego dłuższego wypoczynku.
O pozostałych sposobach zapobiegania wypaleniu zawodowemu oraz radzenia sobie z tym problemem możesz przeczytać w naszym artykule na blogu. W tym artykule opisujemy kilka praktycznych metod, które warto przemyśleć i spróbować wprowadzić do swojej codziennej pracy. Dotyczy to zarówno komunikacji z klientami, zarządzania projektami, jak i tworzenia harmonogramów współpracy. Poruszamy tam różne kwestie, które łączą się ze sobą i które warto wziąć pod uwagę, aby zadbać o tzw. higienę pracy.