Dochodowe Studio Graficzne

#31 Finansowa niezależność grafika - jak ją osiągnąć? - Dochodowe Studio Graficzne

nieszablonowy SHABLON Season 1 Episode 31

Wyślij do nas wiadomość, zadaj pytanie

W tym odcinku poruszamy temat pieniędzy i niezależność finansowej. Dlaczego niezależność finansowa sprawia nam taką dużą trudność, co ma z tym wspólnego kultura, i jak prognozować wydatki prowadząc własną działalność? O tym wszystkim rozmawiamy w tym odcinku. Mamy nadzieję, że uda nam chociaż trochę odczarować temat pieniędzy w Twoim biznesie! 

Linki, o których wspominamy w tym odcinku:

Chcesz do nas napisać? Zapraszamy: helou@shablon.pl.

Dzisiaj będziemy rozmawiać o temacie, który nie jest zbyt sexy, ale jednocześnie bez niego ani rusz. I to nie tylko w biznesie, ale w ogóle każdego dnia. Mamy na myśli finanse i niezależność finansową, szczególnie w zawodzie grafika. 

Sexy jest pracować nad swoją marką, sexy jest planować kolory dla swojej marki, ale już planowanie budżetu i modelu biznesowego, to temat, który nie wydaje nam się zazwyczaj zbyt atrakcyjny i spychamy go na boczny tor, a gdy słyszy się model biznesowy/model finansowy, to już w ogóle uciekamy niemalże w popłochu. Z drugiej strony wydawać pieniądze lub mieć pieniądze bardzo lubimy. Każdy się głowi, jak to zrobić, żeby tych pieniędzy mieć więcej, ale nie podchodzimy do tego w usystematyzowany sposób, tylko życzeniowo. Także co zrobić, żeby one faktycznie się pojawiły? Na co dzień z niezależnością finansową jesteśmy na bakier, bo w zasadzie jak się spojrzy na takie utarte schematy, które funkcjonują w naszym społeczeństwie, to raczej o pieniądzach się nie rozmawia, raczej się ten temat boczkiem przepycha. Mierzi nas, gdy pojawiają się osoby, które się ostentacyjnie chwalą zarobkami i mówią ile zarabiają. W zasadzie jak jesteśmy mali to rodzice się tym zajmują, też chronią nas przed tym, żebyśmy za bardzo o tych finansach nie myśleli. Rodzicom na wszystko magicznie starcza, ale nie wiadomo skąd. Ostatnio na naszym coworkingu graficznym, syn Karoliny podszedł do niej, popatrzył jak pracuje i powiedział: Mamo, to ile Ty na tym zarabiasz? Ile z tego wyciskasz? Tak z 5 tysięcy? Totalnie abstrakcja, ale akurat on jest wychowywany w domu, gdzie o tych pieniądzach trochę więcej się mówi, bo oboje z mężem jesteśmy przedsiębiorcami, ale wyobrażam sobie, że jeżeli rodzice pracują na etatach, to ten temat jest gdzieś obok. Zastanawiałyśmy się jednak jaka jest świadomość Stasia na temat tej kwoty 5 tysięcy i jak to w jego głowie funkcjonuje. Co za te 5 tysięcy można kupić? Ile różnych aplikacji czy gier? Gdy sięgniemy pamięcią wstecz, jak to było np. w domach dziadków, to ten temat w ogóle nie istniał, wręcz to była taka zmowa, by nic nie mówić: Nie, nie, nie. Cicho, cicho. Nie mów o tym. Nie mów ile to kosztowało. O tym nie rozmawiamy, o tym się nie mówi głośno. Więc od małego faktycznie byliśmy kształtowani w ten sposób, jakby ten temat nie istniał, więc nic dziwnego, że jako dorośli nie mamy tej świadomości i chęci w sobie, żeby tym tematem się zainteresować. 

Nie mamy też tych chęci, bo po drodze nikt nas tego nie uczy. Jak przypomnę sobie zajęcia z przedsiębiorczości, to uczyliśmy się o rodzajach spółek, o jakichś totalnie abstrakcyjnych rzeczach, a nie uczyliśmy się o takich podstawach, jak zarządzanie własnym budżetem osobistym czy budżetem domowym. A kiedy wchodzimy w dorosłe życie ta niewiedza się nakłada na siebie. W wielu przypadkach w domu to mężczyzna tymi pieniędzmi zarządza. Kobiety nie mają zazwyczaj w sobie takiej chęci i ten temat dla nich jest właśnie na bocznym torze. Wchodzą w związek, on mówi, że się tym zajmie, a ona na to przystaje. Albo mogą o tym w ogóle nie rozmawiać, tylko tak już się utarło, że to on się tym zajmuje, a ona ma swoją inną działkę. I rzeczywiście widzimy, że tak często jest, kiedy widzimy dane osób, które kupują u nas kursy internetowe. Bardzo często jest tak, że podane imię i nazwisko jest kobiety, ale pieniądze idą z konta od męża. Ale co nam do tego? Nic, bo to nie chodzi o to kto, jakie ma układy, ale widzimy, że ten schemat funkcjonuje i że właśnie kobiety zdecydowanie rzadziej zajmują się pieniędzmi w domu. 

To jest też pochodna tego, jak funkcjonujemy na rynku pracy. Póki jesteśmy na etacie, to nie martwimy się, kiedy te pieniądze wpłyną, bo wiemy, że wpłyną, więc swobodnie możemy oddać kontrolę nad tymi pieniędzmi, bo nie jesteśmy za nie tak strasznie odpowiedzialni. Jednak gdy już zakładamy własną działalność, to nie ma zmiłuj. Jesteśmy odpowiedzialni za swoje własne pieniądze i powinniśmy dążyć do tego, żeby jednak się tym tematem zainteresować. Te wszystkie cyferki i budżety mogą być feee, niesexy i okropne, ale jeżeli funkcjonujemy jako przedsiębiorczyni, powinnyśmy zdobyć podstawową wiedzę o tym, co z tymi pieniędzmi robić, żeby się nie wpuścić w kanał. Niestety często tak jest, że pracujemy, harujemy na okrągło, a te pieniądze ciągle się nie zgadzają. Przychodzą, ale potem się rozpływają i ta niezależność finansowa też się rozpływa wraz z tymi pieniędzmi i musimy sięgnąć do karty kredytowej, do jakichś zapasów albo iść do męża i poprosić o zasilenie konta. I to już nie jest fajne. Komu się to nigdy nie zdarzyło, niech pierwszy rzuci kamień, ale ewidentnie kiedy zaczynamy swoją działalność, na początku jesteśmy totalnie zagubione w tym temacie finansów. 

I gdy jesteśmy na swoim, musimy nauczyć się planować i nie jest to łatwe, bo wypłaty, które mamy co miesiąc mogą być bardzo różne. I to jest chyba największy wybój, na tej naszej drodze biznesowej, szczególnie jeżeli najpierw pracujemy na etacie, a potem zaczynamy swoją działalność. Jesteśmy przyzwyczajone do stałego bezpiecznego dochodu, a potem zaczynamy pracować na własnej działalności, nagle nie ma tych stałych przelewów i tej samej kwoty co miesiąc. I to jest coś, co nas wybija zupełnie z rytmu. Ta niestabilność przychodów rzutuje na to, jak z tymi pieniędzmi się obchodzimy i bardzo łatwo wpadamy w cykl, który po angielsku się nazywa feast and famine, czyli ucztuj, a potem zaciskaj pasa. Gdy przyjdzie ta większa kwota za zrealizowany projekt, cieszymy się, że pieniądze weszły na konto, to dość szybko te pieniądze się rozchodzą, bo musimy popłacić to, na co nam nie starczyło. Czekałyśmy,  z czymś się wstrzymałyśmy i po chwili okazuje się, że znowu jesteśmy w punkcie zero, tych pieniędzy zostało bardzo mało na koncie, a za chwilę są kolejne wydatki, które są codziennością każdego przedsiębiorcy, np. ZUS czy podatek dochodowy, które też z czegoś muszą być finansowane,  bo inaczej możemy się pożegnać z prowadzeniem biznesu. 

Czyli tutaj, oprócz tego, że mamy niestabilność przychodów, dochodzi nam jeszcze problem z płynnością finansową i rozsądnym planowaniem wydatkowania. Nie umiemy też bardzo często przewidzieć, co będzie w kolejnym miesiącu, czy te pieniądze do nas w ogóle przyjdą, czy się komuś spodobamy na tyle, że zamówi u nas projekt. Jedna wielka niewiadoma i popłoch. A już chyba największym gwoździem do trumny jest wrzucenie do jednego worka wszystkich pieniędzy, które funkcjonują w domu i w biznesie. Wtedy nie wiadomo naprawdę, co jest na co. Nie ma podziału, że tutaj są pieniądze firmowe i z nich finansujemy wydatki firmowe, a tutaj są pieniądze domowe, z których finansujemy wydatki domowe. Potem trzeba robić hierarchię wydatków, co trzeba zapłacić, żeby żyć, a co jeszcze może jeden miesiąc poczekać. To bardzo słaba strategia. 

Kiedy jesteś przedsiębiorcą, funkcjonujesz w dwóch wymiarach. Jesteś osobą, ale jakbyś mogła się przedzielić na pół. Z jednej strony jesteś w swoim budżecie domowym, a z drugiej strony w budżecie firmowym. One oczywiście się gdzieś łączą, bo przelewasz z firmowego konta sobie na domowe, żeby sfinansować zakupy cotygodniowe. Ale jednak trzeba funkcjonować w ten sposób, by mieć podział na konto firmowe i osobiste. 

Drugi ważny punkt, trzeba nauczyć się analizować i prognozować do przodu swoje wydatki. Musisz tworzyć plan, ze względu na tę dysproporcję w przychodach w różnych miesiącach. To prognozowanie jest skomplikowane, bo jak to zrobić, skoro nie wiemy jakie projekty będziemy prowadzić w najbliższych miesiącach, nie wiemy, jak będzie wyglądać przyszłość. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to może sprawiać problem i może się wydawać zawieszone w jakiejś chmurze i zupełnie nieosiągalne. Więc jak się za to zabrać? Możesz przeanalizować poprzednie miesiące, poprzednie pół roku albo poprzedni rok. Przeanalizować swoje wydatki i koszty firmowe, ale też wpływy. Ile w każdym miesiącu do Ciebie pieniędzy wpłynęło, a ile wypłynęło. Możesz z tego wyciągnąć średnią, którą rozpisujesz jako prognozę na kolejne miesiące. To jest baza, którą każdy z nas może w prosty sposób zrobić. 

Z tej analizy mogą wyniknąć jeszcze inne ciekawe wnioski, np. możesz zobaczyć czy nie masz tendencji do wydawania nagle dużych zasobów na raz albo w skumulowany w czasie sposób, może jednak przeciwnie, przesadnie oszczędzasz na wszystkim. Obie te postawy mają swoje wady, bo jeżeli wydajesz za dużo na raz, to wpadasz w feast and famine cycle, a jeżeli nie inwestujesz w siebie czy w rozwój swojej firmy, to po prostu stoisz w miejscu i działając w ten sam sposób, cały czas będziesz dokładnie w tym samym miejscu gdzie jesteś. Czasem jednak trzeba wydać te pieniądze, zrobić firmowy koszt, żeby jednak w jakimś obszarze się polepszyć, czy to swoje usługi, bo inwestujesz w kurs, czy swoje pozycjonowanie, bo inwestujesz w stronę internetową, czy usprawnić swoje codzienne działania inwestując w różnego rodzaju narzędzia lub schematy. 

To wszystko, to bardzo dobre cele, ale trzeba je realizować i finansować z głową. Ważnym punktem w rozwoju także finansowym, jest posiadanie jakiegoś celu na horyzoncie. Kiedy tego celu nie ma, nasze działania są zawieszone w przestrzeni. Dlatego nie tylko musimy prognozować wydatki, wpływy i patrzeć do przodu, ale też patrzeć do przodu w kontekście rozwoju naszej firmy, żeby dążyć do czegoś. Kiedy nie mamy określonego celu, nasze działania są jedynie powierzchowne, a trzeba myśleć też o tym, co chcemy osiągnąć w przyszłym roku, co fajnego chciałybyśmy zrealizować. I niekoniecznie mamy tutaj na myśli skalowanie biznesu i tworzenie rozbudowanego zespołu, bo to jest wielka odpowiedzialność i nie każdy ma w sobie chęć do tego, żeby takie rzeczy robić. Możesz pozostać na tym etapie, że tworzysz biznes samodzielnie albo współpracujesz na stałe z jedną czy z dwoma osobami, to też jest ok. Tylko dobrze mieć w głowie cel i zamysł na swoją firmę, by wiedzieć, do czego się dąży i by być w stanie się rozwijać. 

I rozliczać się sama ze sobą, jeżeli jesteśmy jednoosobową firmą. Wtedy same przed sobą musimy zdać sprawozdanie finansowe. Cel, o którym wcześniej wspomniałyśmy, może być także celem finansowym. Nie ma w tym nic złego. Jednak według nas musi faktycznie zostać zapisany na kartce albo jeszcze lepiej w Excelu czy Google Sheets, żeby nie było sytuacji, że ciągle chcemy więcej. Już kiedyś wspominałyśmy, że więcej, więcej, więcej to nie jest mierzalny, wykonalny cel, bo zawsze będziemy w tej pozycji, że mamy za mało. Skoro chcemy więcej, to znaczy, że nadal mamy za mało, niewystarczająco. To się z kolei przekłada na różne przekonania związane z pieniędzmi, że skoro cały czas mamy za mało, to widocznie nie mamy ludzi, którzy zapłaciliby za to więcej albo za mało pracujemy, za mało wytrwale, żeby mieć te pieniądze. To pułapka i błędne koło, bo nie ma punktu, w którym mówimy, że to jest ten etap, których chciałyśmy osiągnąć. Weszłyśmy na schodek wyżej i teraz możemy z tego schodka się rozejrzeć. Czy chcemy nadal iść do góry? Czy chcemy po prostu zostać przez jakiś czas na tym poziomie? A może nie służy nam to na tyle, że zajdziemy jednak na ten schodek niżej. To też jest możliwe i także jest akceptowalne. To jest Twój biznes i możesz z nim robić dokładnie to, co chcesz, żeby tę niezależność finansową osiągnąć. 

Nie musisz też ciągle projektować. To jest chyba fajna perspektywa, że nasze kompetencje projektowe można wykorzystać na różne sposoby, nie tylko w samym siedzeniu przy komputerze. Większość z nas sprowadza swoje codzienne działania do komputera i projektowania dla klientów. Ale można te umiejętności wykorzystać np. w formie konsultacji. Można je wykorzystać bardziej doradczo. Jeżeli ma się żyłkę edukatora, można przekształcić to w kurs online czy stacjonarny. Można prowadzić szkolenia dla różnych instytucji. I w ten sposób dochodzimy do pola, które nazywa się dywersyfikacją przychodów, czyli zróżnicowaniem sposobów zarobkowania. Jesteśmy przekonane, że każda z nas ma w sobie kreatywność, nie tylko artystyczną w sensu stricto, ale kreatywność, czyli gotowość do wymyślania rozwiązań, generowania pomysłów, które mogą sprawić, że w naszych firmach pojawią się pieniądze na inny sposób niż to sobie tak bardzo sztampowo, stereotypowo wyobrażamy, że pracę grafika. Grafik może robić różne rzeczy, żeby zarobić i to jest jak najbardziej pole do eksploracji i do pogłębiania. 

To jest Twój biznes, to Ty decydujesz, w jaki sposób to zrobisz. Zamiast dokładać sobie jakichś nowych kompetencji, możesz pozostać jak najbardziej w obszarze projektowania. Ale możesz zastanowić się nad tym, jak zwiększyć postrzeganą wartość Twoich usług, żeby klienci chcieli płacić Ci więcej, żeby finalnie ta nieprzewidywalność wpływów nie była aż tak bolesna, bo każdy wpływ, który otrzymasz będzie wypasiony, solidny i utrzyma Cię bez żadnego problemu. Jeżeli chciałabyś się dowiedzieć, jak to zrobić, żeby klienci wyżej cenili Twoje usługi, to polecamy Ci bardzo serdecznie szkolenie, które możesz zgarnąć w naszym Butiku. Poczytaj, zobacz, czy to jest coś dla Ciebie, czy nie utknęłaś być może w takim miejscu, że sama jesteś przekonana, że nikt nie zapłaci więcej za Twoje usługi. To jest absolutnie nieprawda. To przekonanie, z którym trzeba się bardzo szybko rozprawić i w tym może pomóc Ci nasze szkolenie. 

Na koniec podsumujmy wszystko, co dzisiaj powiedziałyśmy, bo finanse są na tyle zawiłe, że kiedy same o nich mówimy, to tak meandrujemy. To, co nam pomogło, w dążeniu do niezależności finansowej to po pierwsze bardziej pozytywne nastawienie się do tego tematu i zrobienie takiego wewnętrznego porządku. Danie sobie przyzwolenia na to, że możemy się pomylić w kalkulacjach, w prognozowaniu, że nie mamy jeszcze tych umiejętności, ale będziemy je stopniowo zdobywać, będziemy się dokształcać w zakresie finansów. Są osoby, które bardzo fajnie uczą na temat finansów, np. Dominika Nawrocka, która prowadzi społeczność Kobieta i pieniądze. Tam znajdziesz odpowiedzi na mnóstwo swoich pytań, szczególnie jeżeli masz problemy nawet ze swoimi finansami osobistymi, nie mówiąc już o biznesie. Na początku trzeba by było posprzątać obszar finansów osobistych i zacząć myśleć o pieniądzach jak o narzędziu. Wokół pieniędzy niepotrzebnie narasta bardzo dużo przekonań, mitów, negatywnych emocji, a do tego trzeba usiąść i na spokojnie sobie to rozpisać. Być może faktycznie potrzebujesz kogoś, kto np. podpowie Ci jak to zrobić i pomoże Ci ułożyć jakiś plan. 

Każde domowe środowisko jest różne. Niektórzy z nas mają kredyty do spłacania, a wtedy wiadomo, że sytuacja domowa się trochę bardziej komplikuje, bo wiele osób chce w pierwszej kolejności zawsze spłacić ratę i nic w tym dziwnego. W każdym razie usystematyzowanie tego tematu, tworzenie planu, tworzenie prognozy i funkcjonowanie w przeświadczeniu o tym, że powinnaś patrzeć i planować do przodu, to coś, co bardzo pomaga. Więc patrz na to co robisz, patrz jak wydajesz, zwracaj uwagę na to, jakie są schematy finansowe, które wokół Ciebie funkcjonują. 

I bądź otwarta. Daj sobie przyzwolenie na to, żeby eksplorować różne sposoby podwyższania czy zdobywania dodatkowych źródeł przychodu, bo na pewno masz do tego kompetencje. Trzymamy za Ciebie mocno kciuki.