Dochodowe Studio Graficzne

#26 W co włożyć ręce, kiedy masz mało czasu? O Graficznym Coworkingu - Dochodowe Studio Graficzne

nieszablonowy SHABLON Season 1 Episode 26

Wyślij do nas wiadomość, zadaj pytanie

W ciągu roku zdarzają się momenty, gdy tempo pracy przyśpiesza, a lista zadań do wykonania zamiast się skracać, tylko wciąż się wydłuża i wydłuża, i wydłuża, aż w końcu pęka w szwach.

Jak przygotować się na momenty spiętrzenia zadań? Czym zająć się w pierwszej kolejności? Jak uszeregować zadania i skupić się na tym, co najpilniejsze? Jak w momencie przytłoczenia zacząć odhaczać z listy i pchnąć pracę do przodu? O tym wszystkim rozmawiamy w tym odcinku. Jeśli nie masz konkretnego sposobu na zarządzanie projektami, to zapraszamy do zapoznania się z naszymi praktycznymi wskazówkami.

Na koniec odcinka mówimy też o tym, na czym polega coworking graficzny, i dlaczego warto do niego dołączyć. :)

Linki, o których wspominamy w odcinku:

W razie pytań, napisz do nas na adres  helou@shablon.pl

Jakiś czas temu wprowadziłyśmy niedużą zmianę w swoim studio graficznym, a dzisiaj będziemy zachęcać Cię, żebyś Ty też to zmieniła, bo to bardzo ważna rzecz i wiąże się z porządkami. To jedno z naszych klasycznych przyzwyczajeń, że początek roku to czas, kiedy wyrzucamy to, co nam niepotrzebne i czego nie chcemy. Decydujemy się na to, bo chcemy przez to wprowadzić pewne zmiany w swoim życiu w nowym roku. Te porządki nie dotyczą jedynie sfery mieszkaniowej i osobistej. My chcemy się skupić na przestrzeni biznesowej. 

Gdy patrzymy na podsumowania roku i różnego rodzaju plany, widzimy, że większość z nas skupia się na tym, czego chce więcej. Ta pozytywna energia ma przyciągnąć to, co dobre do nas, ale dobrze wiemy, że czasem nie da się zrobić miejsca na nowe, kiedy stare wciąż w nas tkwi. Dzisiaj chcemy wyrzucić niedużą rzecz, choć przekłada się na wiele aspektów prowadzenia biznesu. Tym, co dzisiaj wyrzucamy, jest słowo freelancer. 

Zasadniczo to słowo kojarzy się dość pozytywnie. Kiedy mówimy o sobie, że jesteśmy freelancerkami, zazwyczaj koncentrujemy się na tym, że mamy elastyczny tryb pracy, nie pracujemy od 9 do 17, raczej nie wychodzimy do biura, tylko pracujemy w domu, coworkingu czy w kawiarni. Co jeszcze jest fajnego w freelancingu? Samo słowo free już nam dużo mówi – wolność. Przywiązujemy się do tego. Odchodząc z etatu, z agencji czy decydując się na założenie własnej działalności, to właśnie wolność jest najczęściej naszym głównym motywatorem. Chcemy mieć wolność, gdzie pracujemy, jak pracujemy, z kim, nad czym. Niestety później praktyka pokazuje, że ta wolność nie jest w sumie taka wspaniała i nie ma jej aż tak dużo. Nie jest też łatwa. Mamy przeświadczenie, że będziemy podejmować decyzje i nie będą one nam narzucane z góry. To jest ten element, do którego się najmocniej przywiązujemy. Z perspektywy samego freelancera jest to piękna rzecz i na samą myśl rozpala się jego serducho i pojawiają się piękne wizualizacje, np. pracy w hamaku na plaży na Malediwach. 

Niestety dla klientów słowo freelancer ma inne konotacje niż te, które my sobie wyobrażamy. Być może miałaś kiedyś do czynienia z klientem, który po usłyszeniu, że jesteś freelancerką, od razu zaczął traktować Cię mniej poważnie? Freelancer w oczach klientów jest kimś, kto jest lekkoduchem, przez polskie określenie – wolny strzelec. Z perspektywy klienta freelancer idzie przez życie nonszalancko i w ten sam sposób pracuje. Realizuje to, co mu przyjdzie do głowy, bo ma tę wolność. Ale ta wolność nie jest wcale mile widziana przez klienta, bo jest dla niego pewnego rodzaju zagrożeniem. Bo nie są to osoby, które pracują w grupie lub zespole i mimo że mogą mieć jakieś kontakty do osób, które pracują podobnie jak oni, to nie są z nimi w stałej współpracy. Klient będzie skłonny wysyłać do freelancera jedynie pojedyncze zlecenia i nie będzie się mentalnie nastawiał na współpracę z nim na stałe. O freelancerze pomyśli, jak będzie potrzebował zrealizować coś szybko, a po zakończeniu projektu, każdy pójdzie w swoją stronę. 

Kiedy klient nie zakłada długofalowej współpracy, to może być dla freelancera problem, bo stała współpraca, czyli wracający klienci to coś, co każdy z nas lubi, niezależnie czy nazwiemy się freelancerką, graficzką czy właścicielką biznesu. Dodatkowo freelancer przez klientów jest traktowany jak ktoś, kto posiada główne źródło dochodu, a te zlecenia przyjmuje dodatkowo. Raport freelancing w Polsce od platformy UseMe pokazuje, że większość freelancerów deklaruje, że pracuje na stałe dla jednego głównego klienta i dodatkowo realizuje mniejsze prace. Klienci wychodzą z założenia, że mamy swoje stałe źródło dochodu, a oprócz tego sobie dorabiamy. To powoduje trudności w prawidłowych wycenach i w realizowaniu projektów za stawki, które faktycznie dają nam za co żyć, bo przecież jako freelancerzy nie potrzebujemy aż tak dużo, bo tylko sobie dorabiamy. Klientom często wydaje się, że to, co zarobimy na ich zleceniach, to jest nasza górka finansowa, a nie pieniądze, które po prostu chcemy zarobić, żeby się za nie utrzymać. 

Kolejny problem, jaki wiąże się z pracą freelancera, jest związany z godzinami pracy. Klientom często wydaje się, że skoro jesteśmy freelancerami, to mogą do nas dzwonić o każdej porze dnia i nocy, bo przecież godziny naszej pracy są elastyczne i mogą do nas zadzwonić w weekend, w niedzielę, w święto czy nawet o północy. We wspomnianym wcześniej raporcie widzimy, że duża część freelancerów pracuje w weekendy i to raczej nie jest ich własny wybór. Często się tego od nas oczekuje i mimo że wcale nie chcemy, to się do tego naginamy. Według nas jest to pochodna nazywania się freelancerem. Jeżeli nie jesteśmy swoim własnym szefem, bo przecież jesteśmy takie wolne i niczym nieskrępowane, to inni bardzo chętnie będą stawać się naszymi szefami i zamiast jednego szefa na etacie, mamy pięciu czy sześciu klientów, którzy są naszymi szefami równolegle. Wtedy niestety nie ma już miejsca na podejmowanie decyzje, tylko jesteśmy popychani w prawo lub w lewo. A jako freelancer nie mamy się jak postawić, bo tylko wykonujemy działania, które zostały nam zlecone, a skoro nie ma żadnych granic, to nie możemy się dziwić, że klienci faktycznie korzystają z naszej dostępności i z naszej elastyczności. 

Wzięcie odpowiedzialności za rozwój swojej kariery czy działania studio graficznego wymaga mentalnego porzucenia słowa freelancer. Jeżeli używasz go tylko po to, żeby jakoś się nim określić, to spoko, ale naszym zdaniem to słowo to częsta wymówka dla działania bez konkretnego planu i podejmowania decyzji. Bierzemy to, co do nas samo przyjdzie, realizujemy różne zlecenia i projekty, a w dłuższej perspektywie okazuje się, że zaczynamy znowu wchodzić w ramy pracy na etacie. Chciałyśmy pracować solo, podejmować decyzje i decydować o tym, co będziemy robić i z kim, a nagle bierzemy wszystko, z czym klienci przychodzą i realizujemy każdą prośbę, czyli znowu nie podejmujemy decyzji. 

Ciężko wyjść z tego pudełka, stanąć na zewnątrz jako obserwator i zauważyć ten mechanizm. Jeżeli rozumiesz, o co nam chodzi, to już pierwszy krok do przodu, żeby z tego pudełka wyjść, stanąć, popatrzeć na ten swój biznes z boku i stwierdzić, że to jest ten moment, kiedy faktycznie chcesz zacząć podejmować decyzje i wziąć odpowiedzialność za swój biznes. To jest trudne, bo gdy jesteś właścicielem biznesu, odpowiedzialność dotyczy wielu aspektów, nie tylko finansów, ale też higieny życia osobistego i zawodowego, zaczynają na nas polegać osoby, z którymi współpracujemy w różnych aspektach. Mówimy tutaj też o potrzebie odwagi, żeby promować swoje usługi. Kiedy jesteśmy freelancerem, nieprzewidywalność zleceń i tego jak dany miesiąc potoczy się projektowo, wyciąga z nas energię życiową. Dlatego czy nie lepiej przeznaczyć tę energię na to, żeby odważyć się i się pokazać? Żeby wyjść do ludzi ze zdecydowaną misją i wizją oraz planem? Ale do tego trzeba najpierw podjąć tę decyzję i coś postanowić. Bez wizji nie będzie planu, bez planu nie ma egzekucji, bez egzekucji stoimy. Żeby zacząć podejmować decyzje potrzeba dużo odwagi i pewności siebie.

Z ankiety dla graficzek, w której prowadzimy nasze wewnętrzne badania, wynika, że to właśnie brak wiary w siebie najczęściej stoi nam na przeszkodzie. Zachęcamy Cię do wypełnienia tej ankiety, jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś, a na jej końcu czeka na Ciebie mała niespodzianka od nas. Wszystkimi wnioskami na pewno się z Wami podzielimy. 

Chcemy, żebyś wiedziała, że nie jesteś sama. Gnębią nas te same bolączki i te same wątpliwości. Tak samo jak Ciebie, tak i nas, często męczy wewnętrzny krytyk i brak wiary we własne możliwości i umiejętności. W związku z tym postanowiłyśmy, że w tym roku wyrzucone słowo freelancer zastępujemy innym i będzie to ODWAGA, żeby z mocą i wiarą we własne umiejętności tworzyć swoje miejsce w sieci, tworzyć swoją firmę na własnych zasadach. 

Ale zanim dojdziemy do ODWAGI, to czeka na nas jeszcze słowo PORZĄDEK, bo kiedy pracujemy szybko, mamy zaczętych i niedokończonych wiele tematów, to trzeba się w pewnym momencie zatrzymać i uporządkować sprawy. W naszym przypadku porządki i duży remanent będzie przechodził kurs Dochodowe Studio Graficzne. Jesteśmy bardzo podekscytowane tym, co przygotowałyśmy, bo wysłuchałyśmy kursantek wszystkich poprzednich edycji i dodałyśmy to, czego brakowało. Już teraz można zapisać się na listę zainteresowanych do nowej edycji kursu. Wizja wprowadzenia tych wszystkich zmian, które czekają do wprowadzenia na platformie, trochę nas przeraża, bo to naprawdę ogrom pracy do zrobienia, dlatego potrzebujemy dużo odwagi, ale wiemy, że przed nami rzeczywiście ważna rzecz. Te zmiany łączą się też z uporządkowaniem bazy mailowej i ścieżek mailowych. W sklepie już pojawiają się nowe produkty i nowe szkolenia. Zerknij, może znajdziesz tam coś dla siebie. 

Bez porządku nie umiemy pracować, dlatego pierwsza połowa roku jest pod znakiem PORZĄDKU, a druga połowa roku pod znakiem ODWAGI. Tak jak zawsze pół na pół – turkusowo-różowo. Tej odwagi życzymy też Tobie. Odwagi w działaniach, w projektowaniu, w kontaktowaniu się z klientami, w kontaktowaniu się z innymi ludźmi, nawiązywaniu fajnych relacji, które potem zaprocentują w jakieś wspierające kontakty. Często, kiedy pracujemy solo, bardzo nam tego brakuje, więc zachęcamy do tego, żeby starać się tworzyć wokół siebie wspierające grupy. W naszym przypadku jest to fajnie działającą siatka znajomych graficzek, z którymi spotykamy się na Graficznym Coworkingu. Widzimy, że to daje dużo nam, ale też uczestniczkom. Dziewczyny wracają, chętnie wspólnie pracują i mówią o tym, że bardzo się dobrze czują w takiej wspierającej przestrzeni. 

Życzymy Ci, żebyś w tym roku odnalazła dobry dla Ciebie sposób pracy, który będzie się sprawdzał i w którym będziesz się czuła komfortowo.